Pewien serialowy lekarz zwykł mawiać, że każdy pacjent kłamie. Na wszelki wypadek każdy człowiek stawał się dla niego jedynie obiektem prezentującym określone objawy. Czując bezpieczny dystans, mężczyzna mógł zająć się usuwaniem choroby. Chociaż doktor badał głównie ciało, zdawał sobie sprawę, że emocje wpływają na stan przypadku. Jego wizję łatwo przenieść na grunt pomocy społecznej, ale czy jest to słuszne?
POLECAMY
Partnerskie podejście w kontakcie socjalnym
Klienci nie raz mijają się z prawdą i mają COŚ do ukrycia. Nie zawsze wynika to ze złych intencji. Fakt nie dotyczy również wszystkich, a nadmierna wnikliwość podczas pierwszego spotkania sprawia, że osoba, której nadrzędnym celem jest niesienie pomocy, traci na swej wiarygodności. Trudniej mieć zaufanie do człowieka narzucającego pewien rygor, a łatwiej rozmawia się z kimś, kto przychodzi nastawiony neutralnie, pokojowo. Łatwiej zaufać osobie gotowej być we wspieraniu partnerem, a nie nauczycielem wiedzącym najlepiej, jak żyć. Część klientów OPS potrzebuje partnerskiego podejścia. W przeciwnym razie relacja negatywnie wpływa na ich myślenie o sobie, a co za tym idzie – pomniejsza zdolności przezwyciężenia problemu. Kiedy myślimy o walce, o obronie, praca nad rozwiązaniami schodzi na dalszy plan postrzegania.
Warto tu wspomnieć, że wiele osób potrzebujących nie zwraca się do instytucji po pomoc, ponieważ obawia się utraty swej prywatności, boi się bycia ocenianym, nie chce, by narzucano im arbitralną wolę i kolejne obowiązki. Dodatkowo, dla przeciętnej osoby dorosłej proszenie o wsparcie nie jest prostą sprawą. Można iść do sąsiadki po cukier, kiedy piecze się ciasto, ale w wielu domach zwrócenie się po pomoc do OPS oznacza wykolejenie, wstyd – to się ukrywa. Od dzieciństwa wmawia się nam, że liczy się niezależność.
Wewnętrzny krytyk jest gotów surowo grozić palcem. Duża część Polaków, zwłaszcza tych ze starszego pokolenia, jest w stanie wskazać mnóstwo swoich życiowych potknięć, błędów, miejsc, gdzie coś poszło nie tak. Gorzej z sukcesami – większość z nich uznawana jest za coś przeciętnego, niegodnego namysłu, dumy i odwagi, by tym się chwalić. Ta swoista skromność to nic innego jak obawa przed ośmieszeniem i wyraz braku pewności, czy jestem coś wart.
Gdy człowiek opowiada o tym, jak bardzo mu ciężko, można pokusić się o wytrącenie go z utartego schematu, np.:
- Rozumiem, że to wszystko jest bardzo trudne. Czy w tej całej sytuacji znajduje pan czas dla siebie?
- Jak radzi pani sobie ze stresem?
- Czy wśród tylu obowiązków znajduje pani czas na własne przyjemności? Jak pani odpoczywa?
- Jest pan bardzo zapracowanym człowiekiem. A jak się ma pana hobby, wędkowanie?
Na tak postawione pytania znajdą się różne odpowiedzi. Być może pojawi się temat do wspólnej rozmowy, przykładowo:
- interesująca powieść,
- losy bohateró...
Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 10 wydań czasopisma "Doradca w Pomocy Społecznej"
- Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
- Pełen dostęp do archiwalnych numerów czasopisma w wersji elektronicznej
- ...i wiele więcej!