Inaczej jest po prostu kłócić się, jak czynią to setki podobnych małżeństw, a inaczej bać się powrotu osoby bliskiej z pracy. Czym innym jest sytuacja, gdy w domu nie wystarcza do przysłowiowego „pierwszego”, niż bycie głodnym, bo małżonek odmawia dzielenia się zarobionymi środkami. Można cieszyć się opiekuńczością partnera lub boleśnie odczuwać jego zazdrość. Wreszcie, godniej samemu dokonywać nawet trudnych wyborów, niż być w tym wyręczanym przymusem, nakazami i groźbami. Gorzkie słowa prawdy o sobie da się znieść, gdy są szczere i podyktowane troską, ale ciągłe spotykanie się z krytyką i upokorzeniami to już zupełnie inna kwestia. Życie buduje dramatyczny scenariusz, w którym uparcie czeka się na zmianę głównego bohatera na lepsze oraz zaskakujący happy end, ale te upragnione sploty zdarzeń nie następują. O dobry finał, o własne szczęście trzeba zabiegać różnymi sposobami.
Zastanawiamy się, jak do tego doszło, że piękna kobieta znika w cieniu swej rodziny, staje się przezroczysta, a jej dawną energię zastępuje smutek, bezradność i poczucie winy. Trudno uwierzyć i zaakceptować fakt, że miłość niejedno ma oblicze. Czasem jest nim szacunek, czasem bliskość lub dawanie wolności. W strefie szarej pojawia się ofiarność i poświęcenie – trudno je sklasyfikować, bo choć czynione w słusznej sprawie, często przynoszą mniej lub bardziej (nie) oczekiwane straty. Jest i mroczna strona mocy, którą tworzą m.in. zależność, zazdrość i zniewolenie, u podłoża których leży zwykły ludzki strach: przed stratą, opuszczeniem, samotnością.
POLECAMY
Przesuwanie granic
Początki są zwykle idealne: kochający mężczyzna, zadbany, troskliwy, uważny, zdaje się być wymarzonym kandydatem na partnera życiowego. Jest czuły i dużo z nią rozmawia, jak gdyby chciał poznać każdą jej myśl. Takie zainteresowanie jej imponuje. Następuje ślub i czasem nawet pojawia się pierwsze dziecko, zanim coś w relacji zaczyna się psuć. Dzieje się to zwykle bardzo dyskretnie. To małżonek wypije o jeden kieliszek za dużo, to ma kłopoty w pracy czy jakiś kierowca na drodze wyprowadzi go z równowagi, zawsze znajdzie się usprawiedliwienie dla jego nietypowego, trudnego do zaakceptowania zachowania. Dalej, coraz częściej pojawia się w domu rozdrażniony i skupiony wyłącznie na sobie. Denerwuje go niepodgrzany na czas posiłek, czy to, że ona chciałaby się wybrać na zakupy. Zbliżenia stają się mechaniczne i brak w nich czułości. Te sytuacje znów łatwo wytłumaczyć – związek to, wiadomo, ciężka praca i trzeba sobie wybaczać. Każdy ma prawo do gorszego dnia, a nawet dłuższego kryzysu. Kobieta powoli, z żalem i niepokojem przyzwyczaja się, że jej wybranek ma stale kłopoty. Zdaje się być nie tym samym człowiekiem, z którym związała się na dobre i złe, ale przysięga małżeńska wciąż obowiązuje. Coraz częściej więc ona rezygnuje z tego, co lubi, by on się nie denerwował, stara się zrobić wszystko na czas i sprostać coraz wyższym oczekiwaniom. To jednak nie pomaga, im więcej wysiłku wkłada w codzienność, tym paradoksalnie mniej go to zadowala. Wraz z pogarszaniem się sytuacji w związku, następuje przesunięcie granicy tolerancji dla agresji. Ponadto silny stres, jakiego doświadcza kobieta, osłabia ją, sprawia, że ma mniej energii, by domagać się wyjaśnień, by walczyć o swoją przestrzeń w rodzinie. On już prawie z nią nie rozmawia, rzuca zdawkowe zdania, nie słucha i przestaje tłumaczyć, dlaczego wrócił późno z pracy. Kiedy ona prosi o odpowiedzi, partner krzyczy, krytykuje, pojawiają się epitety, których jak jej się zdaje, dawniej nigdy by nie użył.
Osamotnienie
W takiej sytuacji, gdy jest nam źle, szukamy zwykle kontaktu z innymi bliskimi osobami. Można umówić się z przyjaciółką na kawę, wybrać się z grupą znajomych do kina lub zaszaleć na dyskotece, co kto lubi, strategie poprawiania nastroju i odzyskiwania chęci do życia są rozmaite i zależne od indywidualnych upodobań i potrzeb. Problem polega na tym, że w przemocowej rodzinie są one jednostkom podległym sprawcy odbierane. Kobieta ulega prośbom mężczyzny, który będzie się przecież o nią bardzo martwił i zostaje w domu. Po raz kolejny odmawia wyjścia do ulubionej cukierni, bo ma inne obowiązki. On zawsze znajdzie pretekst, by czymś ją zająć: a to nagle nie może odebrać dziecka ze szkoły, a to ma ochotę na danie, które ona przyrządza najlepiej, przecież mu nie odmówi! Zabrania chodzenia na fitness, bo nie lubi kiedy inni oglądają ją w zbyt skąpych i dopasowanych ubraniach (w rzeczywistości mogłaby stać się zbyt silna). Możliwości rozładowania napięcia i uporania się ze smutkiem zostają mocno ograniczone. Przestaje również kupować nowe ubrania, bo przecież „ma ich pełną szafę”, a poza tym „to zbędny wydatek”. I nie zaprasza już rodziny do siebie, bo, jak zauważyła, w takiej sytuacji zawsze wybucha awantura, a lepiej unikać konfliktów i nieprzyjemności.
Sfera emocji
W wyniku trudnej sytuacji, osoba doświadcza stałej frustracji. Jest przygnębiona, bo w jej życiu brakuje miejsca na radość i przeżywanie pozytywnych uczuć. Nagromadzony stres nie ma swojego ujścia, kumuluje się w ciele i wpływa na całokształt funkcjonowania, powodując zmęczenie, apatię i inne uciążliwe objawy. Podlegając krytyce i doświadczając poniżenia ze strony bliskiego człowieka, kobieta przestaje zauważać osobiste atuty i zasoby. Nie ma siły przeciwstawić się swojemu partnerowi ani stanowczo zaprotestować wobec tego, jak ją traktuje oraz tego, jak w chwili obecnej wygląda ich życie. Obserwując to, co dzieje się wokół, staje się bierna i ulega biegowi zdarzeń. Niska samoocena sprawia, że nie znajduje w sobie odwagi, nie ma gotowości, by odejść z wyniszczającego związku. Ponieważ ma wpojone przekonanie, że to on zarabia na dom i zajmuje się wszystkimi istotnymi dla rodziny sprawami, kobieta będąca ofiarą destruktywnego postępowania, nie ma wyobrażenia na temat tego, jak mogłaby poradzić sobie sama. Dostrzega tylko przeszkody, zagrożenia i niemożliwości, okopując się na tym stanowisku.
Stan posiadania
Kobiecie stopniowo odbierane są osobiste środki do życia oraz wł...