Narodziny głuchego dziecka to dla większości rodziców szok. Na szczęście dzięki badaniom przesiewowym wszelkie nieprawidłowości są wykrywane już w pierwszych dobach życia dziecka. W szpitalu rodzice otrzymują pakiet rzetelnych informacji na temat stanu jego zdrowia oraz wskazówki dotyczące dalszego postępowania. Odwiedzając kolejne instytucje i wykonując szczegółowe badania, zyskują coraz bardziej rozległą wiedzę na temat możliwych sposobów rehabilitacji swojej pociechy za pomocą różnego rodzaju nowoczesnych urządzeń, takich jak aparaty słuchowe czy implanty ślimakowe. Często jednak wśród tych ciągłych poszukiwań magicznego sposobu na przywrócenie dziecku słuchu, nie znajdują ani czasu, ani chęci, by na chwilę się zatrzymać i przyjrzeć własnym emocjom. W ciągłym biegu unikają postawienia sobie pytania: „Jak ja się czuję w tej sytuacji?”.
POLECAMY
Żałoba
Pytanie o to, czego najbardziej boją się słyszący rodzice, którym rodzi się głuche dziecko, jest jednak fundamentalne. Najczęściej wyobrażają sobie, że ich dziecko będzie zawsze wymagało nieustającej opieki i nigdy się nie usamodzielni. Obawa ta wynika z przekonania, że niesłyszące dziecko jest w jakiś sposób „wybrakowane” i dlatego nie poradzi sobie w życiu samo.
Niekończące się wędrówki do kolejnych ekspertów zaczynają pełnić w rodzinie funkcję znieczulającą. Dopóki rodzice walczą o to, by przywrócić normalność, nie muszą się konfrontować z własnym bólem i cierpieniem, jakie wyzwala w nich zaistniała sytuacja. Dodatkowo nadzieję na zniwel...